Podsumowanie dnia 8
To już ponad tydzień!
Długo nic nie było, ale to dlatego że do ostatniej chwili uciekałam przed burzą 😔
Ale od początku. Przyjechałam dzisiaj do Augustowa i tam spotkałam Pana Bajkopisarza. Co to znaczy? Już się tłumaczę. Pan bardzo sympatyczny, widać, że lubi motocykle, ale jak zaczął opowiadać, że swoją Mz-tka jeździł 160km na godzinę i jak w jednym roku zrobił 35 tysięcy kilometrów, to jakoś nie bardzo chciało mi się w to wierzyć 😁 Na szczęście miałam wymówkę, żeby uciec po angielsku i powiedziałam mu, że przykro mi, ale mam szmat drogi przed sobą i czas na mnie.
Przyjechałam do Białegostoku i zafascynowało mnie to miasto. Przepiękne, uśmiechnięci ludzie wokół, przepyszne kartacze, które jadłam pierwszy raz w życiu. Na pewno nie ostatni, ale poprzeczka została postawiona wysoko jak chodzi o smak. Wysłałam mnóstwo pocztówek, w tym również zaległych, bo na Litwie nie mogłam dostać nigdzie znaczków.
Pojedzona i wypoczęta wyruszyłam w stronę Warszawy. Planowałam przyjechać na parking pod Kinoteką, ale niestety wszystko było tak rozkopane, że Google oszalało. Kierowało mnie od strony Marszałkowskiej, ale niestety tam postawili ekrany i nie dało się nawet przejść, a co dopiero przejechać. Porozmawiałam z Panem ochroniarzem i on też stwierdził, że wszyscy są zdezorientowani tymi zmianami i powiedział, że przymknie oko jak wjadę między słupki 😁 Serdecznie pozdrawiam i dziękuję.
W końcu się udało i spotkałam się na miejscu z El Papito Cezary Cezary od którego dostałam kwiaty 🌻 Bardzo serdecznie dziekuję, są super! Zobaczcie na zdjęciu 😀
Posiedzieliśmy trochę, wypislismy kawę i sok i zaczęło padać. Papito musiał już jechać, a ja postanowiłam trochę przeczekać i oszukać system. Jednak mimo, że deszcz przestal padać, to cała burza była przede mną. Jak tylko wyjechałam z Warszawy, to zaczęło znowu padać. Po jakichś 20 km musiałam zatankować i znowu próbowałam przeczekać deszcz. Jednak po dopiciu kawy stwierdziłam, że i tak jestem na tyle morka, że nie zrobi to wielkiej różnicy. W końcu przed Rawą Mazowiecką przestało lać, a ja dojechałam pod Piotrków Trybunalski.
Przebyty dystans: 463 km
To był kolejny dobry dzień!
Dobranoc i dziękuję!
Edit:
Ah i jeszcze jedna śmieszna sytuacja. W Warszawie pan taksówkarz wpuścił mnie na swój pas. Podziękowałam mu machając bukietem 😆 chciałabym zobaczyć jego minę 🤣
Podsumowanie dnia 9
Dzisiaj chyba większość czasu spędziłam na stacjach paliw niż w drodze. Jeszcze rano suche buty które miałam na zmianę zmokły praktycznie jak tylko opuściłam nocleg. Jak pisałam wcześniej mój telefon nie czytał karty sim, ale Pani w fonmix w Piotrkowie Trybunalskim wyczyściła go od nadmiaru wody i zaczął działać. Nie chciałam już kusić losu i skierowałam się prosto do domu.
Przebyty dystans 304 km