W sobotę 08-06-2024 wystartowałyśmy o 7:45 z Rybitw (Kraków) na trzech wspaniałych maszynach w stronę Rzeszowa. Zamiast jechać nudną autostradą, skierowałyśmy się na „starą czwórkę”, czyli drogę nr 94. Plany początkowo były jeszcze bardziej ambitne, ale każda kolejna zmiana trasy spowodowałaby wydłużenie dojazdu o kolejne 30 minut, a przecież miałyśmy w planach zdążyć na start parady do Rzeszowa. Basia, która prowadziła dzielne babeczki na wysokości Ropczyc stwierdziła, że wystarczy nam czasu na małą rundkę wokół w poszukiwaniu atrakcyjnych dróg bocznych i jeszcze ciekawszych widoków. Po wyjechaniu na pagórek, w tle widać było miasto. Szybko jednak wróciłyśmy na i tak nudnawą trasę i skierowałyśmy się do HD Rzeszów.
Idealnie o czasie wjechałyśmy przed salon i po krótkim odpoczynku oraz zbiciu piątek z dziewczynami z poprzedniej edycji ruszyłyśmy w korowodzie po ulicach Rzeszowa. Dziewczyny były bardzo zadowolone, bo w porównaniu z Krakowskimi paradami, ten nasz rajd kobiet miał zdecydowanie lepsze tempo 😁
Po przejażdżce jeszcze był czas na fotki, frytki, fajne pogaduchy z fajnymi babeczkami, a od salonu ffffszystkie kierowniczki dostały po bardzo ciekawym upominku od organizatorów 😁 Bardzo tak lubimy! Jak zobaczyłyśmy buteleczkę jednego z kosmetyków, jakie otrzymałyśmy, to w głowie pojawiła się tylko jedna myśl- czy to odmuszacz do kasku? 😜 Jeszcze było mnóstwo atrakcji zorganizowanych na miejscu zarówno przez HD jak i Yamahę czyli pokaż stunt, fotograf, szkolenie z jazd czy konkursy. My niestety poleciałyśmy dalej, na obiad u mamy ❤️
Dziewczyny, strasznie fajnie było z Wami chwilę pogadać i pojeździć! Mamy tę moc i wszystkie pozytywnie zakręcone 😁 Basza, ZuzAnna, Ola, Kasia, Monika (dzięki za telefon ❤️, kolejnym razem zostaniemy dłużej ☺️), Jadzia (muszę Cię jeszcze kiedyś znaleźć!) i każda zakręcona babeczka na naszej drodze. W sumie i panów też, bo było nam bardzo przyjemnie, że nam towarzyszyliście i pomagaliście w organizacji, obstawie i tworzeniu relacji. Eskorta panów policjantów też była nieoceniona.
Dobra dobra, ja tu elaborat, a my drobny obiadek, pogaduchy i droga powrotna na Kraków. I wiecie co? Najlepiej się jedzie na motocyklu, jak Cię czas nie goni (i jak Basia prowadzi 😁) Bocznymi drogami, dobrym asfaltem i z ciekawymi widokami pojechałyśmy do drugiej mamy (chociaż nie tylko). Ależ te mamy nas rozpieszczają! Lody, przegląd motocykli przez męża Basi i rura na Kraków. Miasto nas przywitało przepięknym, kolorowym zachodem słońca.
Edit: kolejny dzień, ja w drodze do moich rodziców już samochodem wstąpiłam na stację paliw po lody (no bo niedziela i podziękować trzeba za niańczenie psa). Płacę, a pan do mnie: „co tam? Dzisiaj nie na motocyklu?” 😁 Zrobił mi pan dzień! W sumie nie jest powiedziane, że nie. Dzień jest długi a plany ambitne 😝 Fajnie spotkać pozytywnych ludzi na swojej drodze 🙂